Ani jedna z postaci, instytucji czy partii biorących udział w przedstawieniu pt. "PiS łamie prawo" nie może poszczycić się czystą kartą. Począwszy od Merkel na Schetynie skończywszy.
Wszystkie są całkowicie niewiarygodne, a dowody na tę niewiarygodność są całkiem świeżej daty.
I tak gazety pani Merkel, która wprowadziła do Europy prawem kaduka imigrantów wraz z przestępcami - straciły przecież prawo do tropienia braków demokracji w Polsce. Ale wkręcają nam to bezczelnie.
Platforma Obywatelska, która fałszowała wybory i otorbiła się kryminalnymi aferami rządząc 8 lat - nie może być brana serio gdy rozprawia o rzekomym łamaniu prawa przez PiS. Jawna to bezczelność.
Nowoczesna z KOD-em organizując marsze pod absurdalnymi hasłami - nie jest żadną reprezentacją ani Polaków, ani polskiego państwa. Uzurpacja i bezczelność.
Szef Trybunału Konstytucyjnego jawnie knujący z opozycją przeciw legalnym organom państwa - nie może być uznany za strażnika czegokolwiek w Polsce, a zwłaszcza prawa! Bo to też bezczelność.
To samo dotyczy nawet Komisji Weneckiej - straciła wiarygodność ignorując stan faktyczny, nakłaniając do zawierania jakichś kompromisów "politycznych" na gruncie złamanych ustaw. Jawna niemoc mózgowa znawców prawa albo też bezczelność.
Ale mniejsza o wiarygodność i bezczelność, skoro chodzi o to żeby zaczęło obowiązywać przekonanie, że Polska to kraj chaosu i bezprawia i lada moment zaczną się u nas dziać rzeczy straszne. Może nawet rewolta obywateli w liczbie paru tysięcy starszaków, którzy chcą żeby było jak było, są za "złą zmianą" oraz podskakują i mogą zrobić Majdan. A może też gotowi są zorganizować masowe dziwne przypadki i wypadki jako to pękające opony w pancernych samochodach.
W tak więc niedemokratycznym i niebezpiecznym kraju wojsk NATO i amerykańskich być nie powinno! Wojsko powinno bronić Europy stacjonując w znacznie spokojniejszych okolicach.
Nawet nie w Stanach, bo co jeśli Putin zechciałby odwiedzić ten kraj w jakimś wzmocnionym składzie...
Najlepiej więc na Antarktydzie. I też do czasu.
No dobra.
Na razie potwierdza się o co ta gra idzie. Dzisiaj o poranku doszedł do nas głos niemieckiego żurnalisty, który stwierdził, że Warszawie trzeba odebrać szczyt NATO, skoro groźby ogólnoświatowego potępienia (nie zapominajmy o głosach troski płynących także zza Atlantyku!) jakoś na PiS, prezydenta, premier nie działają...
Ale teraz patrz mi na usta, bo ósmy raz powtarzać nie będę!
Cała ta gra rozpoczęta tuż po wygranej prezydenta Dudy a przed wygraną PiS-u - cała więc ta gra z nagłym zaproszeniem islamistów, którzy mieli osiąść u nas i naszych sąsiadów blokując nowego prezydenta oraz wybory parlamentarne, wprowadzając rzeczywisty terror i chaos - miała zapobiec planom zasadniczym prezydenta Obamy zbudowania muru odgradzającego Europę od Rosji. Berlin od Moskwy.
Ale się nie udała. W dniu wyborów prezydenckich na lotnisku w Warszawie odbywały się ćwiczenia NATO, w czasie parlamentarnych było podobnie. Co więcej, jak powszechnie wiadomo, oddziały młodych mężczyzn o egzotycznej urodzie wybrały jako cel Niemcy. Jakimś przypadkiem, no cóż.
Nie należy więc sądzić, że prezydent Obama nagle uwierzy w te magiczne zaklęcia bezczelnych o łamaniu demokracji przez prezesa Kaczyńskiego i drżąc z oburzenia odwoła co trzeba i otworzy korytarz przez Polskę Putinowi i Merkel.
