Mówię oczywiście do NASZYCH dziennikarzy, z TAMTYMI nie rozmawiam.
Czy przypominacie sobie taki nieodległy czas, kiedy niektórzy z Was załkali, bo Jarosław Kaczyński wystawił na kandydata na prezydenta Andrzeja Dudę?
Początkowy lament szczęśliwie dał się jednak wyciszyć, zebraliście myśli - i przez wiele dni pięknie wspomagaliście prezydencką, a potem parlamentarną batalię PiS-u. Ostrzał pozycji wroga prowadziliście koncertowo:)
Po cichu powiedzmy sobie, że wróg wyjątkowo niedojdowaty był, a w Was (i w nas) pasja ostateczna. Zwyciężyliśmy, oczywiście.
I teraz mam pytanie bardzo zasadnicze. Czy w ciągu trzech tygodni od zaprzysiężenia rządu Beaty Szydło coś nagle i radykalnie się zmieniło na polskiej scenie?
Tu dwie uwagi:
- trzy tygodnie w ministerialnych pokojach wystarczą może na poustawianie krzeseł, a i to jak dobrze pójdzie - nie zaś na zreformowanie kraju i nieustającą, uśmiechniętą "komunikację", tak by panowie dziennikarze wiedzieli co pisać już przy porannej kawie;
- wróg został koncertowo ostrzelany, ale nie dobity. Co nie jest takim znowu zaskoczeniem w demokracji, zwłaszcza takiej "młodej" jak nasza. Hm, tak myślę, że demokracja jest zawsze młoda... I wymaga nieustającej, rodzicielskiej pieczołowitości...
Tak więc, czy coś aż tak bardzo się zmieniło na polskiej scenie - skoro stary wróg dycha i zachowuje całą swoją bezczelność, a drużyna nasza (ach co za przypadłość!) nie posiada cudotwórczych mocy?
Odpowiedź jest oczywista - nie. Jeśli chodzi o nasz front walki - jeszcze prawie nic się nie zmieniło.
A zatem, Waszą powinnością, koledzy dziennikarze, nie jest przepowiadanie klęski i to zaraz na starcie! Nie jest opowiadanie jak to Kaczyński wraz z rządem oraz prezydentem znowu "dostarczył amunicji". Powiedział - a mógł nie mówić!
Te gadki o "strzelaniu sobie w stopę" bełtacie od wielu lat. Dajcie już raz wreszcie z tą śpiewką spokój!
I mam prośbę - nie bójcie się walić w tego w kogo naprawdę trzeba i kto naprawdę zasługuje.
Panowie Warzecha, Fijołek, Zaryn i inni - czy naprawdę takie rzeczy wypisywać Wam tu trzeba? Sami nie widzicie o co biega?
---------------------------------------------------------------------
Panie Warzecha, czy nie wstyd panu za te zdania, zwłaszcza to trzecie:
"Inni twierdzą, że zbyt wcześnie, aby nową władzę oceniać. Matyja zasadnie ekstrapoluje jednak kierunek, który wydaje się być już dość jednoznacznie wyznaczony przez pierwsze tygodnie nowej władzy u steru.
Nie chodzi przecież o to, czy PiS spełni konkretne obietnice, ale o metapolityczną esencję rządzenia, o jego treść."
.............
Panie Fijołek, dlaczego pan tak cierpi? O co chodzi, jakaś osobista niedogodność?
"„Dobra zmiana”, jak mówiono w kampanii o pomysłach PiS na państwo, została bowiem przeprowadzona poprzez wejście z buta. Nie zadbano choćby o pozory, okraszając trudne i radykalne zmiany szczyptą pozytywnego przekazu. I prezydent, i premier, i Jarosław Kaczyński poszli na rympał - rympał, do którego mają mandat społeczny, większość w Sejmie i prawo od wyborców."
............
Panie Zaryn, polityka - jakakolwiek - polega na niedawaniu pretekstu? Niech Pan to przemyśli.
"Niestety nie wygląda na to, by PiS pamiętał, w jakiej rzeczywistości medialnej przyszło mu objąć władzę. W sytuacji tak skrajnego przechyłu medialnego, w sytuacji drastycznej nierównowagi w podejściu do partii z różnych stron sceny politycznej rząd PiS-u musi być złożony ze „szczególarzy”, ludzi, którzy działają w sposób przemyślany i wyrachowany. Tymczasem w sposób zupełnie zaskakujący PiS plącze się o własne nogi i podkłada je sobie. Daje tym samym pretekst, by media urządzały kampanię absurdalnej niechęci do rządu. Przykłady? Proszę bardzo…"
--------------------------
Cytaty za wPolityce.pl
Komentarze