Andrzej Duda w debacie dowiódł, że ma wewnętrzny żar, nad którym jednak panuje. Duża dyscyplina wypowiedzi bez uciekania się do fajerwerków - postawa godna przyszłego prezydenta.
W odróżnieniu od pozostałych kandydatów Andrzej Duda ma przecież szczegółowy i konkretny program odrodzenia Polski, już teraz może sięgnąć do propozycji ustawowych wypracowanych przez Prawo i Sprawiedliwość, także do dorobku prof. Glińskiego "Polska - Wielki Projekt". Poza tym ma przecież osobiste doświadczenie w pracy państwowej i nawet międzynarodowej na forum Parlamentu Europejskiego.
To jest rzecz wiadoma, dająca mu potężną przewagę; żaden z konkurentów nie dysponuje ani takim przygotowaniem, ani zapleczem.
Nie trzeba by nawet tego przypominać, gdyby nie zdumiewające przypadki amnezji(?) - światłych zdawałoby się osób - usiłujących imputować stan odwrotny. Przykładem może być bulwersujący felieton Wandy Zwinogrodzkiej na niezależna.pl.
Inny przypadek zaprezentowała Jadwiga Staniszkis. Wg niej Duda to zbyt łagodny "maminsynek".
Zatem przypomnijmy też jego zachowanie 10 kwietnia.
To on przeciwstawił się najazdowi Komorowskiego na kancelarię prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to on pojechał do Smoleńska po ciało Pani Prezydentowej na bezpośrednie, samotne spotkanie z nieobliczalnym w swojej bezkarności wrogiem.
Maminsynek?
Więc daj nam Boże tego człowieka na prezydenta.
Komentarze