Rosja jak wiadomo nie jest sympatycznym krajem. Nie tylko dla sąsiadów.
Tam czołgi przed samą paradą nie chcą ruszyć, okręty atomowe płoną i toną, bagażniki aut nie otwierają się już w fabryce, obsługa w hotelach niebezpieczna a na ulicach strzela się do ludzi. W ramach cięcia kosztów na kosmodromie Wostocznyj robotnikom nie wypłaca się pensji. Ogólnie ciężka bida zagląda w oczy. Zimą ślina zamarza w ustach.
Ale podobno jest jeszcze parę miliardów poutykanych gdzieś na Kremlu. I to wyjaśnia wiele!
- Nie opuści żaden biznesmen źródła, które jeszcze bije i z którego umie czerpać.
- Nie nałoży Obama najsroższej blokady SWIFT na ruskie banki dopóki taki wartki wypływ kapitału z nich trwa. Na Zachód przecież.
Sytuacja się odmieni kiedy kasa stopnieje a Putin nie będzie już do niczego potrzebny. Będzie tylko przeszkodą.
Wtedy mogą nawet ruszyć na niego jakieś bitne prywatne armie - kto wie.