Rosja walczy na Ukrainie i walczy. Połowa ukraińskiej generalicji pomaga jej jak może. Skutki jednak są mizerne, a nawet fatalne. Oręż się niszczy, a ze zdobytej w końcu kupy gruzu co za pociecha.
Byłoby lepiej, gdyby Obama zdecydował się podrzucić na front trochę tego swojego nowoczesnego sprzętu. Generały-biznesmeny już by wiedziały jaki użytek z niego zrobić.
Obama jednak w ogóle jakiś taki nieużyty.
Bibi wie o tym najlepiej. Bo co się nagada o tym Iranie, nabiega - lata już całe! A Obama nic. Nie idzie na wojnę, wręcz przeciwnie. W Syrii też nie chciał powalczyć. Wystarczyło mu, że Asad po prostu oddał mu to czego zażądał. Jakiś mało ambitny, nie?
A może nie ma "cech przywódczych", jak odkryła jakaś babka z jakiegoś amerykańskiego Centrum Wolności Religijnej? Nawiasem mówiąc piękna nazwa. Masa tam takich.
Ona mówi, że on "szokuje". Szokuje podwójnymi standardami!
Wyrzynają się dżihadyści, islamiści, fundamentaliści a on ani do Libii, ani do Egiptu, ani Iraku - nic! No już dobrze, armii niech nie wysyła, ale broń?!
Cały Zachód już woła: Obama, dawaj broń! Polacy niektórzy też są bardzo zachodni, jak widać - zwłaszcza tak ostatnio:) Instruktorów nawet Ukrainie podsyłają.
Z tego powszechnego wycia wniosek proszę państwa taki, że Putin dając straszną plamę na Ukrainie nie ma (lub lada moment nie będzie miał) czym prowadzić wojny. Jakiejkolwiek, nawet na tak prymitywnym technicznie poziomie jak na Ukrainie czy na Bliskim Wschodzie.
Nawet przy pomocy tak chytreńkich pomysłów "hybrydowych".
Rzecz musi być pewna, bo akcja ma charakter światowy. A przynajmniej ogólnopolsko-światowy:)
To jedno.
A drugie. Serce Rosji, Kreml, musi być już oblężoną twierdzą, skoro bezpośrednio pod jego murami zginął Borys Niemcow.
