Putinowi pokój do niczego nie jest potrzebny i pokoju nie będzie.
Widzi to już cały świat i wyraża ostry sprzeciw.
Ale naiwnie (w większości) brzmiący chór głosów przede wszystkim wzywa prezydenta Obamę do zaopatrzenia Ukraińców w nowoczesne uzbrojenie w celu powstrzymania Putina.
Po pierwsze nie chodzi o "kontrproduktywne" powstrzymywanie, po drugie nie chodzi o przekazanie Rosji via Ukraina zachodnich technologii wojskowych.
Obecne zawieszenie broni doskonale mieści się w formule hybrydowej dyplomacji i hybrydowej taktyki wojennej. Niczego tak naprawdę nie rozstrzyga, niczego nie obiecuje.
Patrząc na zdjęcie poniżej można wyobrazić sobie dalszy ciąg tego typu zagrań. Już nie tylko na Ukrainie, ale wprost na terenie NATO.
Na przykład pojawianie się samolotów ruskich wzdłuż granicy polsko-białoruskiej. Wlatywanie tak po parę, czy więcej, kilometrów nad teren Polski, więc NATO. Kwestia reakcji samolotów przejmujących na pewno już jest dobrze rozeznana, zaś krycie się nad Białorusią bezpieczne, bo przecież NATO przestrzega prawa...
Na tym tle prawdopodobna też jest jakaś ostra akcja, zwłaszcza wobec całkiem realnej perspektywy utraty władzy przez Komorowskiego. Sytuacja może go "zmusić" do działań całkiem nadzwyczajnych - póki ma jeszcze prezydenckie prerogatywy.
To może się zacząć już w kwietniu.
Chyba, że znowu okaże się, że to jednak kto inny steruje :)
