Nasza wielomiesięczna dyskusja nad obrazem katastrofy nie posuwa się do przodu.
Po prawie natychmiastowym odkryciu, że Siewierny bardziej jest miejscem inscenizacji, na którym
leży wydmuszka niż miejscem autentycznej tragedii i po uporaniu się z niezliczonymi już
pseudofaktami i faktami - znów jesteśmy w tym samym miejscu.
Arturb np. sądzi, że nasz samolot mógł wylądować całkiem normalnie na Jużnym... i może mieć
rację. Ale dowodów wprost oczywiście nie mamy.
FYM długo odrzucający pomysł z dwoma samolotami dzisiaj jednak wraca do niego.
Przez cały ten czas mamy wszyscy świadomość, że wiele osób, ba! instytucji w Polsce i na świecie,
musi znać prawdę.
Dlaczego nie jest ona zatem ujawniana?
Albo dlaczego wciąż nie jest formułowany oficjalny akt oskarżenia
wobec osób, które takim konkretnym aktem już można objąć? Choćby w zakresie odpowiedzialności
politycznej?
Pomijając formalne zawiłości procedur prawnych przyczyniających się do zwłoki, myślę że prawdziwą
jej przyczyną jest bardzo poważna gra w skali świata. I nie jest przesadą to twierdzenie.
Nie chodzi przecież o natychmiastowe wyłowienie płotek (choćby winnych bezsprzecznie)
ale ucięcie łba hydrze.