Po kilkuset latach najcięższych dowiadczeń doczekaliśmy się radykalnej zmiany. Dwa gniotące Polskę żywioły - Wschodni i Zachodni - już nam nie zagrażają.
Rosja jest zniszczona gospodarczo, słaba militarnie, nękana wewnętrznymi walkami, pozbawiona sojuszników, otoczona przez wrogów. Społeczeństwo Rosji jest zdegenerowane, jego liczebność się kurczy. Przywódca Rosji zmuszony jest prosić o pomoc humanitarną swego dotychczasowego sztandarowego wroga a nawet niedawnych wasali. Nie zawsze ta pomoc zresztą jest mu dana.
Niemcy również nie mają już szansy na samodzielność polityczną. Zalewane przez żywioł islamski, skrzywione przez lewacką poprawność, związane Unią, przyblokowane zupełnie przez NATO i stacjonujące na ich terenie wojska amerykańskie - militarnie nie są dla nas żadnym zagrożeniem. W polityce zaś popełniły kilka kardynalnych błędów, które wykluczyły je z szeregu istotnych światowych graczy i skazały na margines.
Groźba powtórki układu Ribbentop-Mołotow odeszła w niebyt. Rzecz dokonała się dla większości z nas tak niespodziewanie, że właściwie nie dotarła jeszcze do powszechnej świadomości. Jeszcze większość tkwi pomiędzy stereotypami "świat ma nas w dupie", "imperium sowieckie jest niezwyciężone" , "niedźwiedzia lepiej nie drażnić".
Ten serwilizm widoczny zwłaszcza w kręgach władzy daje się oczywiście tłumaczyć tym, że narzucona i zbudowana ona została właśnie jako narzędzie i jarzmo Wschodu. Teraz musi jednak walczyć w zasadzie samodzielnie o utrzymanie się i nie jest gotowa przyznać, że jej dotychczasowe oparcie, czyli ta wyższa "niedźwiedzia" instancja gwałtownie straciła pozory siły.
Jednym z przygotowywanych sposobów na przetrwanie mają być - przy zakładanym uniemożliwieniu fałszowania wyników wyborów w razie wytrącenia z rąk wyborczego aparatu liczenia głosów - Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Otwarcie sygnalizuje to Palikot.
Zabieg polegający na wtopieniu się w pozornie demokratyczny, rzekomo oddolny system wyłaniania rzekomo niezależnych kandydatów do władzy, pozwoli zrezygnować bez szkody i ryzyka z tego "państwowego", niezawodnego w zasadzie aparatu liczenia głosów. JOWy są bowiem w istocie otwartymi szeroko drzwiami dla korupcji, dla agentur z całego świata - jeśli tylko zamarzy im się mieć u nas swoje interesy.
Ironią historii byłoby, gdybyśmy się stali po raz kolejny wyspą - tym razem bezpieczną dla uciekinierów z przemijającego wschodniego systemu i nieustająco atrakcyjną dla zachodnich, czyli niemieckich, apetytów. Nie mówiąc już o komfortowym bezpieczeństwie dotychczasowych rodzimych władców.
A przecież szansa przed nami jaka zdarza się raz na stulecia. Pomyśleć tylko - jak krwawo i ciężko musiał walczyć Piłsudski! Dziś również złożyliśmy Historii krwawą daninę pod Smoleńskiem... Oby to jednak była ostatnia. Obyśmy umieli wykorzystać w pełni możliwość prawdziwego wybicia się na Wielką Niepodległość - i to możliwość przy użyciu całkowicie pokojowych środków i metod. A tą drogą wiedzie nas Jarosław Kaczyński i PiS.
